czwartek, 7 marca 2013

10.

- Co się stało? - Podeszłam do Hazzy i położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Przyjaciółka Zayn'a właśnie przyjechała do Londynu. On kocha się w niej odkąd pamiętam. Dzisiaj miał jej to wyznać, dlatego taki trochę poddenerwowany.
W tym momencie zorientowałam się, że koło nas stoi Adam.
- Adam, tylko o tym co się tu dzieje nie wolno ci nikomu mówić. Błagam. - Szepnęłam do niego.
- Jasne nie ma sprawy. Możesz mi zaufać.
- Rozz, to może mu powiemy? W końcu jest prawie twoją rodziną. - Wtrącił się Harry. Wiedziałam o co mu chodzi. Ciężko westchnęłam. Spojrzałam na chłopaka.
- Ale nie powiesz nikomu?
- Jasne, że nie. Nie zrobiłbym ci tego.
- W takim razie powiem ci. Ja i Harry jesteśmy... Parą.
- O Boże! Ale zajebiście! Kuzynka mojej dziewczyny chodzi z moim idolem!
- Adaś, uspokój się. Ale jak powiesz choćby słowo Natali lub jej mamie to leżysz trupem. - Powiedziałam do niego, ale po polsku. Wszyscy w pomieszczeniu, oprócz Adama wybałuszyli oczy.
- No co? Nie wiedzieliście, że w połowie polką jestem? - Spytałam i wszyscy pokręcili przecząco głowami. Harold podszedł do mnie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
*
Do naszego mieszkania wróciliśmy pieszo. Przez większość drogi panowały egipskie ciemności, więc spokojnie mogliśmy z Hazzą trzymać się za ręce. Na pierwszym piętrze Harry rzucił się na mnie i zaczęliśmy się namiętnie całować. Po dłuższym czasie lekko go odepchnęłam.
- Może dokończymy w domu? - Spytałam lekko dyszącym głosem. Harold'owi od razu zaświeciły się oczy i szybko pociągnął mnie za rękę. Wbiegliśmy na trzecie piętro i stanęliśmy przed drzwiami jego, a właściwie już naszego mieszkania. Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do środka. O dziwo światło było zapalone. Usłyszeliśmy jakieś dziwne dźwięki i weszliśmy dalej do mieszkania. To co zobaczyliśmy wryło nas w ziemię. Półnaga dziewczyna, podejrzewam, że Abbie, obściskiwała się z Malik'iem.
- Zayn co wy wyprawiacie?! - Krzyknął Harold, a oni od razu od siebie odskoczyli. - Ubierać się i jazda do salonu się tłumaczyć!
Usiadłam koło Harry'ego i próbowałam go uspokoić. Chwile musieliśmy poczekać, aż nowe gołąbeczki się ubiorą. Niedługo potem ze spuszczonymi głowami usiedli koło nas.
- Wytłumaczycie to? - Spytałam spokojnym i opanowanym głosem.
- Ja powiem. - Odezwał się Malik. - Bo ja z Abbie wyznaliśmy co do siebie czujemy, zaczęliśmy się całować i bardzo się napaliliśmy. Do ciebie było najbliżej, a wiedziałem gdzie trzymasz zapasowe klucze, więc skorzystaliśmy z okazji. Nie myśleliśmy, że tak szybko przyjdziecie.
Uśmiechnęłam się do niego i dałam do zrozumienia, że nie mam im za to za złe. Harry'emu chyba też już przeszło.
- Gratulacje. A tak w ogóle to jestem Rozzy. - Powiedziałam wyciągając dłoń do dziewczyny.
- Abbie.
Uścisnęła moją dłoń. Nasi ukochani wyszli do kuchni, a my rozmawiałyśmy. To bardzo fajna dziewczyna.
- A może jutro wybrałabyś się ze mną na zakupy? - Spytała w pewnym momencie. Uśmiechnęłam się do niej.
- Czemu nie?
Około pierwszej Zayn z dziewczyną wrócili do siebie. Usiadłam Hazzie na kolanach. Robił on coś na swoim laptopie.
- Co tam porabiasz? - Szepnęłam mu seksownie na ucho i pocałowałam w policzek.
- Udaje własną fankę, by popisać z innymi fankami. Wiesz, fejkowe konto na Twitterze. Tylko masz nikomu nie ujawniać.
- Mhm. - Szepnęłam i oblizałam swoje wargi. Pocałowałam go w usta. Raz delikatnie, drugi raz namiętnie. Za trzecim razem oblizałam jego wargi językiem. Chłopak wstał z kanapy, poruszył swoimi brwiami i mimo moich protestów i krzyków zaniósł mnie do sypialni.

~*~

Strasznie was przepraszam, że dawno nic nie dodawałam ;c
Straciłam 2 czytelników, ale no trudno ;c
Postaram się od teraz regularnie co tydzień lub dwa dodawać notki :)
Możecie mnie zamęczać prośbami o nowy rozdział na moim Twitterze - @Official_Suzie
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie bardzo źli ;c

Pozdrawiam. xoxo
 

wtorek, 5 lutego 2013

9.

- Rozzy! - Usłyszałam dziewczęcy krzyk, po czym poczułam jak Natalia rzuca mi się na szyję. Za nią przybiegł jej chłopak, Adam, o ile dobrze zapamiętałam.
- Cześć kochani. Gdzie mama?
- Rozalia! - Odwróciłam się i ujrzałam moją ciocię. Tylko ona zwracała się do mnie spolszczoną wersją imienia. Wyrwałam się z objęć Natki i rzuciłam się na ciocię.
- Tak bardzo za wami tęskniłam. - Szepnęłam jej na ucho.
Poszliśmy na wspólny obiad do restauracji. Dużo rozmawialiśmy o tym co się u nas zmieniło. Nie posiedziałam jednak z nimi za długo. Chciałam pójść na koncert chłopaków dziś wieczorem. Adam też chciał wyjść wcześniej, bo on też musi przygotować się na koncert. Jestem ciekawa na czyj idzie. Ciocia Monia zarządziła, że on musi iść razem ze mną, bo "się zgubi". Wyszliśmy właśnie z restauracji i zaczęliśmy iść w stronę jego hotelu.
- Na czyj koncert dzisiaj idziesz?
- One Direction. To mój ulubiony zespół.
Miałam ochotę stanąć na środku ulicy i rozdziawić buzię, jednak nie mogłam dać po sobie poznać, że ich znam.
- Chyba kojarzę. A przypomnij mi, kiedy masz urodziny?
- Dzisiaj.
- Oh, to wszystkiego najlepszego. Naprawdę przepraszam, ale muszę się trochę pośpieszyć. Dzisiaj wieczorem dostaniesz ode mnie prezent, obiecuję. Tylko mi się nie zgub, bo moja ciotka mnie zabije.
Dałam mu całusa w policzek i pobiegłam w stronę mojego bloku.
*
Godzinę później byłam już w drodze do miejsca, gdzie mieli występować chłopcy. Wygrzebałam z moich ciuchów starą, żółtą sukienkę specjalnie na ich koncert. To ich pierwszy występ, który będę oglądać na żywo. Zadzwoniłam już do Hazzy i poinformowałam go o moim planie niespodzianki dla Adama. Razem z chłopakami mocno się w to wkręcili i jak podejrzewam, dorzucą coś od siebie. Adam miał pojawić się przed wejściem koło dziewiętnastej, przynajmniej tak mówił. Zapłaciłam i wysiadłam z taksówki. Szybko pobiegłam do tylnego wejścia i pierwszą osobą, którą tam zobaczyłam była Carly. Przywitałam się z nią i pogadałyśmy chwilę. Nagle pojawił się koło mnie Zayn i dał mi wejściówkę VIP dla Adama. Tak, to część mojego prezentu urodzinowego. Podziękowałam mu i razem z Carly wybiegłyśmy głównym wejściem na zewnątrz. Stał tam tłum fanów. Gdy tylko nas zobaczyli zaczęli krzyczeć "O! Patrzcie, to Rozalie!" lub "Carly kochamy cię" itd. Niektóre chciały robić sobie z nami zdjęcia. Nie byłam przyzwyczajona do takiego szumu. Przecież ja jestem tylko ich przyjaciółką... No i dziewczyną Harolda, ale nikt jeszcze o tym nie wie. Odszukałam wzrokiem mojego kuzyna i zaczęłam do niego podchodzić. Wyciągnęłam go z tłumu fanów i nałożyłam mu wejściówkę przez głowę.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
Chłopak przytulił mnie, a po chwili spojrzał na Car.
- Ty jesteś dziewczyną Niall'a prawda? - Zapytał, a ona kiwnęła głową.
- Wszystkiego najlepszego. - Powiedziała i go przytuliła. Nagle dostała sms'a. Wyjęła telefon z kieszeni swoich miętowych rurek i odczytała wiadomość.

- Liam każe zrobić wam zdjęcie. Ustawcie się. - To powiedziawszy włączyła aparat w swoim Black Berry i cyknęła nam dwie fotki. Uśmiechnęłam się do Adam'a i gestem ręki zaprosiłam go do środka. Carlotte poszła do chłopaków za kulisy, a ja i Adam udaliśmy się na nasze miejsca w pierwszym rzędzie. Fanki, koło których stałam zaczęły mi robić zdjęcia. Uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie i zwróciłam w stronę chłopaka.
- Więc jak podoba ci się urodzinowy prezent? - Specjalnie powiedziałam to po polsku, żeby nikt nie zrozumiał.
- Jest świetny. Lepszego nie mogłem sobie wymarzyć.
- To jeszcze nie koniec. - W tym momencie rozbrzmiała muzyka i po chwili chłopcy wbiegli na scenę. Rozpoczął się koncert.
*
Przyszedł właśnie czas na pytania od fanów. Dotyczyły one głównie jakiś śmiesznych rzeczy, które mieli wykonać chłopcy. Gdy odpowiedzieli na wszystkie wybrane przez nich pytania, zrobili coś, czego nawet ja się nie spodziewałam.
- Dzisiaj specjalnie na nasz koncert przyjechała pewna osoba. Jest to nasz fan, jeden z nielicznych. Przyjechał tu z Polski, razem ze swoją dziewczyną i jej mamą specjalnie żeby nas spotkać. I dzisiaj obchodzi urodziny. Tak więc... - Wygłosił swoją piękną przemowę Louis.
- Happy Birthday to you. Happy Birthday to you. Happy Birthday dear Adam. Happy Birthday to you. - Zaśpiewali mu chłopcy. Byłam pod wielkim wrażeniem tego co dla niego robią. Są niesamowici.
*
Po skończonym koncercie weszliśmy razem z Adamem za kulisy. Aż oczy mu się zaświeciły, gdy zobaczył chłopaków. Gadał z nim jakby znali się od zawsze.
- Car, jak tam z Niall'em? - Spytałam podchodząc do nowej przyjaciółki.
- Jest bosko. On jest taki słodki. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.
- Wiem co czujesz.
- A właśnie! Gratulacje dla ciebie i Harreh'a. Niall przekazał mi tą świetną nowinę.
- Dzięki kochana. - Powiedziałam i ją przytuliłam. Odwróciłam się w stronę chłopaków i nagle usłyszałam krzyk Malik'a.
- Jasna cholera! Abbie! - Krzyknął i wybiegł z garderoby.

sobota, 12 stycznia 2013

8.

- Ale jak to?
- Widziałem was. Ale spokojnie nikomu nie powiem.
- Dzięki. Kochany jesteś.
- Ale pod jednym warunkiem. Pierwszy raz publicznie pokażecie się razem ze mną.
- Jasne, nie ma sprawy. A tak w ogóle to umów się z Olivią. Widziałam jak na ciebie patrzy, te jej wszystkie komplementy, uśmiechy. Ona nigdy nie zachowywała się tak przy chłopaku.
- Naprawdę? Dzięki, że mi powiedziałaś.
- Powodzenia. - Justin wstał od stołu i poszedł do siebie. Podniosłam się, aby sprzątnąć pudełko po ciastkach, gdy usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z korytarza. Chłopcy wrócili.
- Czeeeeeeeeeeeeść Rozz. - Wydarł się na cały dom Zayn.
- Coś taki radosny? - Weszłam za nimi do salonu. Rozsiedli się na kanapie, a ja musiałam stać, bo zbrakło miejsca.
- Jutro przyjeżdża moja przyjaciółka. - Powiedział mulat i uśmiechnął się szeroko.
- On ją skrycie kocha. - Szepnął Niall, jednak wszyscy go usłyszeli. Malik zgromił go wzrokiem.
- A my jutro gramy koncert. - Powiedział Lou.
- To super.
Cały czas spoglądałam na Hazzę. Miałam ochotę go przytulić, pocałować. Jednak musieliśmy się ukrywać. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem, jakby myślał dokładnie o tym samym co ja.
- Idę do mojego pokoju.
Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w jadące samochody. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiłam się, przecież było po jedenastej, a Louis nie puka.
- Harry prosi cię na górę. Nie wiem o co chodzi.
Niall uśmiechnął się do mnie promiennie i wyszedł. Nałożyłam na stopy ciepłe kapcie i pobiegłam na górę. Zadzwoniłam dzwonkiem i drzwi otworzył mi Harry w samych bokserkach. Pociągnął mnie za rękę do środka i gdy tylko zamknął drzwi zaczął mnie namiętnie całować. Po dłuższej chwili odepchnęłam go lekko i spojrzałam w jego zielone oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć.
On pociągnął mnie na kanapę i usadził mnie na swoich kolanach.
- Harry, błagam cię, nie przerywaj mi teraz. Każdego wieczoru myślę o tobie. Pragnę twojego dotyku zapachu. Gdy tylko cię widzę mam milion motyli w brzuchu. Długo zastanawiałam się nad swoim uczuciem i teraz to wiem. Harry, kocham cię.
Nie odpowiedział nic. Uśmiechnął się tylko i pocałował mnie czule. Odwzajemniłam pocałunek.
- Powiemy chłopakom? Nie chcę się przed nimi ukrywać. Nie chcę się od ciebie oddalać.
- Zrobię to co chcesz kochanie.
- Teraz już idę. Louis będzie coś podejrzewać, a chcę mu to oznajmić razem z tobą. Jeśli się uda, to może jutro się do ciebie wprowadzę. Pa Kochany. - Dałam mu ostatniego całusa na dobranoc i wybiegłam z jego mieszkania.
*
- Chłopaki chcielibyśmy wam coś powiedzieć. - Zaczęłam. Za piętnaście minut wychodzili z domu na próbę przed koncertem, więc chcieliśmy mieć już to z głowy.
- Słuchamy. - Powiedział Liam. Podeszłam do Harolda, a on jakby czytając w moich myślach objął mnie ramieniem.
- Ja i Harry jesteśmy razem.
- Oh, to wspaniale! - Wrzasnął Lou. Niall zaczął skakać i tańczyć po całym salonie. Liam z Zayn'em nam gratulowali. Szczerze, nie myślałam, że tak się ucieszą.
- Chłopcy, ogar! Jedźcie na próbę, bo się spóźnicie.
Jak w wojsku wszyscy pobiegli do holu i stanęli przy drzwiach. Już mieli wychodzić, gdy nagle z pokoju wybiegł Justin ubierający swoją kurtkę.
- A ty gdzie idziesz? - Spytałam gdy znalazł się tuż obok mnie.
- Idę na randkę z Olivią. Pa.
I tyle żeśmy go widzieli. Gdy tylko chłopcy wyszli zaczęłam pakować swoje walizki. Jeszcze dzisiaj mam zamiar przenieść się do mieszkania Hazzy. Wkładałam właśnie ostatnie ubrania, gdy zadzwonił telefon. Pobiegłam odebrać.
- Cześć Rozz. Właśnie zakwaterowaliśmy się w hotelu. - Usłyszałam głos cioci Moni.
- To świetnie. Mogę do was wpaść? Dawno was nie widziałam.
Ciotka podała mi adres ich hotelu i się rozłączyła. Szybko włożyłam ostatnie rzeczy do walizki i zaniosłam je na górę do Harry'ego, po czym ruszyłam w drogę do hotelu.

~*~

Kocham was, wiecie ?
Dziękuję za tyle komentarzy i wejść, to niesamowite <3
Jak wiecie, albo i nie wiecie robię książkę dla 1D ;> Więcej info tu: http://t.co/uKYfeEUc

Pozdrawiam :) xoxo
 

Czytelnicy .